Złe relacje - zostawił mnie po 9 latach, jestem chory, chcę prawdziwej rady

Miłość i seks

Na końcu twoich listów jest napisane "i będziesz miał odpowiedzi", tutaj piszę teraz, a ty udzielisz mi kilku odpowiedzi. W rzeczywistości poszedłem ponownie przeczytać poprzednią korespondencję z innymi chwilowo nieszczęśliwymi duszami, takimi jak ja i już znalazłem tam wiele odpowiedzi. Kiedy cierpisz z powodu miłości, myślisz, że jesteś jedynym, który jest w gównie wokół nich bawi się jak wróble w słońcu, podczas jesteś jedyną samotną wroną w ponury deszczowy dzień.

Opuścił mnie po dziewięciu latach, siedmiu latach wspólnego życia, pięć według policji, żartuję. Dziewięć szczęśliwych lat, oczywiście z pewnymi niepowodzeniami, ale pełnych rozwoju, dzielenia się i miłości. Były problemy w łóżku, nie czuł już bodźca, który w pierwszych miesiącach związku zrywa mu bieliznę samą siłą myśli. Wszyscy wiemy, że po dziewięciu latach takie pompki są normalne, musisz włożyć głowę i się w to zaangażować, jeśli chcesz spróbować naprawić sytuację, najwyraźniej nie chciał. Tydzień wcześniej wysłał mi zdjęcia butów trekkingowych niezdecydowany, która para jest najlepsza i pozostawiając mi jak zawsze wybór, kolejny tydzień z niezachwianą wydolnością, siłą i determinacją. powiedział mi, że nie możemy tak dalej żyć i że w końcu będziemy się nienawidzić.

Znalazłem więc mieszkanie i wprowadziłem się do niego w Walentynki. Przyniosłem ze sobą kilka rzeczy, w tym śmierć w moim sercu. Minął już tydzień, mówię „teraz”, jakby całe życie minęło, ale jest wczoraj …

Cierpię jak pierwsza minuta, pierwsza sekunda … Mam ciężar na piersi, który mnie niszczy, a pod spodem słyszę skrzypienie macerei w sercu. Mój żołądek jest skręcony, budzę się o 3, 4, 5, kolejną godzinę później i kiedy w końcu muszę wstać, aby iść do pracy. Wiem, że to wymaga czasu, wiem, że życie się tu nie kończy, wiem, że będę miał inne okazje do szczęścia, jestem bardzo mocny w teorii… zależy mi na praktyce.

Gdyby przestała mi mówić, że kocha mnie do poprzedniego dnia, może dałbym ją mi i miałbym czas i okazję, żeby się do tego przyzwyczaić, zamiast tego utrzymywał ściany gniazda w stanie stojącym, a w międzyczasie zdewastował wnętrza.

Chcę wskazówek, chcę poważnego dekalogu, Chcę wskazówek, chcę martwej linii, chcę wiedzieć, jak długo muszę wstrzymywać oddech, zanim się z tego wydostanę. Oto odpowiedzi, których mi udzielisz.

Dziękuję Ci

Monica

-
Nie możemy porównywać się z niczym większym niż my sami. (M.B.)

Odpowiedź

Droga M.,

są złe dni. Jeśli nie wiesz, że jesteś zły, jeśli otworzysz gazety, pogorszysz sprawę. Rozproszenie się wydaje się luksusem, nie wiem. Co można było zrobić? Zamknij się, ale nie możemy tego zrobić - więc w ten poniedziałek znowu jedziemy z miłością.

Tutaj mam wszystkie odpowiedzi, których chcesz, powiedz mi, czy wolisz literaturę lub historie z sentymentalnego pola bitwy, mamy trochę do stracenia, wypadają nam z kieszeni.

Ale po pierwsze: gdzie widzisz wróble na słońcu? Szczęśliwi bez kompromisów? Na Instagramie? Udawanie, że wszystko jest w porządku, jest sztuką i wszyscy ją trochę mamy. Nie daj się zwieść.

Wydaje mi się, że Twoi znajomi oszołomili Cię motywacyjnymi aforyzmami: ci, którzy się nie ruszą, nie zobaczą zmian. A gdybym mógł się ruszyć, czy nadal tu byłem? Mówisz poprawnie, i liczy się to również jako śmiertelna odpowiedź na każdą psychologię.

Koniec miłości

Koniec miłości ma przede wszystkim następstwo uniwersalne. To choroba, czary jak w bajkach, nic nie można zrobić, dopóki czar nie zostanie złamany, powiedział Francuz.

Osobą, która wykonała potężną pracę katalogowania, jest Elena Ferrante. W systemowy sposób opowiada o procesach rozczarowania i zdrowienia. Strony te przynoszą niemal leczniczą ulgę faktom istnienia (dlatego w tych książkach dopuszcza się brutalny ekstremizm: ci, którzy je rozumieją, rozumieją je, inni nie potrafią czytać).

Dekalog

Oto, co cię czeka, M. Powiedzieliśmy już:

1) tygodnie bezpośrednio następujące. Poczucie „nie dotrę do jutra”. Beczki łez. Twoim miejscem na świecie jest szpital. Jutro tam dotrzesz, ale jutro nie jest kolejny dzień, jest taki sam jak wczoraj i jest dość obrzydliwy. To nie poprawia, nie ma odkupienia, nie ma czego się uczyć.

2) Szczerze mówiąc, brakuje rozsądku. Nadzieja nie została jeszcze wniesiona na cmentarz, prawda jest taka. Myśl Carbonaro jest zawsze obecna: oddzwoni. Jeśli nie oddzwoni w ciągu trzech dni, umrę.

3) Nie oddzwania.

4) Nie umierasz.

5) Kilka miesięcy później nadal tam jesteś. Okej, nie umarłeś. Ale nie żyjesz daleko. Ciągniesz się z domu do biura, próbujesz ograniczyć szkody spowodowane nieuwagą, jesteś śpiący. Nie oczekujesz już wiele, tylko osiem godzin odpoczynku. Wlokłeś się z biura do domu, wykorzystałeś sen, masz nadzieję na sen, nie śpisz.

6) Postęp jest taki, że żujesz nadzieję i prawie nic już nie wiesz, jest spożywana jak ta różowa guma do żucia jako dziecko, teraz jest ciężka i nic nie pachnie. Lepiej to wypluć. Nie oddzwoni. Przechodzisz od nadziei do zbawienia, czyli do minimalnych celów: fizycznego funkcjonowania trochę lepiej.

7) Wracasz do mniej lub bardziej normalnego życia. Potwornym wysiłkiem woli - teraz wyciśniętej bardziej niż cytryna - regularnie chodzisz na siłownię, budujesz małe rytuały w ciągu dnia, rezerwujesz wycieczkę nawet sam, czytasz i robisz rzeczy kulturalne. Jak starzy ludzie, myślisz od czasu do czasu (nazwij ich głupcami, staruszkami, po tylu latach wciąż żyją).

8) Ale to wszystko jest nieprzejrzyste. Wrażenie pozostaje takie. Nieprzyzwoite nieszczęście. Znajdujesz się w emocjonalnej próżni, to znieczulenie wszystkiego. Wyobrażając sobie życie metaforycznie zbudowane z kości, czujesz się wstrząśnięty po kostki.

Odtąd świat dzieli się na dwie części:

9) jest osoba, która po zbyt silnym rozczarowaniu zdecydowanie się poddaje (niski procent, ale istnieją). Będzie mógł się oprzeć i nie dotknąć żadnego kawałka szczęścia, nawet jeśli będzie dobrze wypchany. Zamknie się w spokoju, spędzi życie na inne sposoby, być może dobrze się bawiąc, ale bycie częścią pary będzie wykluczone. I niekoniecznie jest to wybór prywatny.

10) Drugi typ osoby, częściowo z powodu ograniczeń, częściowo dla samoobrony, ponownie otwiera okiennice. Nie sprzeciwia się hubce ani przyjaciołom, którzy „spotkają się jutro z moim przyjacielem”. W pewnym momencie decydująca będzie siła, która będzie w stanie zgromadzić pragnienie. To: nie chcę już być sam. I nie będziesz już sam, tylko tyle, że wybór nie będzie już zależał od predyspozycji. Iskra zakochania się w brzuchu jest martwa (i co za wyzwolenie).

Chodzi mi o to, że są decyzje, które mogą zmienić sposób, w jaki się czujesz, skalę i znaczenie słowa miłość. To największa prywatna rewolucja, jaka może się wydarzyć w głowie.

Bardzo ci kibicuję. Napisz do mnie M., chciałbym wiedzieć, jak to się potoczy.

Interesujące artykuły...