Zdrada z byłą: dlaczego to zrobiłam? Złe relacje

Dzień dobry Ester, nieoczekiwanie jestem tutaj, aby opowiedzieć Ci historię, która zaczęła się ponad dziesięć lat temu. W pracy go znam, przystojny jak słońce, patrzymy na siebie i uczymy się przez wiele lat, aż on, mimo zaangażowania w życiowy projekt już w toku, nadchodzi jeden piękny dzień.

Jestem samotna, beztroska i niedoświadczona po trzydziestce i mówię sobie „czemu nie? W końcu zawsze chciałem, co mam do stracenia?”.

Wszystko, wszystko straciłem. Zakochałam się w nim, on, który nigdy niczego nie obiecywał, on, który wystarczył za wiadomość, a ja uciekłam, ten, który nigdy nie mówił o uczuciach, on, który kiedy próbowałam sklasyfikować to, co nam było, nigdy nie powiedział za dużo, mówiąc tylko: "teraz tak to poszło, mam ją”.

Kontynuuję ten "związek" składający się z kilku godzin tygodniowo przez prawie 2 lata, związek, który trwa do momentu, gdy wprowadza się do swojej dziewczyny, która w końcu wyprowadza się z miasta, w którym mieszkał.

Zniszczony, z poczuciem własnej wartości pod stopami za to, że nie wystarczy, że nie potrafiłam zmusić go do zmiany kierunku, obiecuję sobie, że już go nie będę szukać i tak też robię. Po kilku miesiącach spotykam innego mężczyznę, z którym zaczynam zdrowy związek, który nie sprawia, że żyję z dusznościami, który mnie satysfakcjonuje i który trwa do dziś. Po roku żeni się, ma dzieci. Spotykamy się raz na jakiś czas do pracy, zawsze patrzymy na siebie z pożądaniem, ale mimo niepokoju wciąż mi to sprawia, nie szukam tego, latami (być może) nawet o tym zapominam. Moje życie ewoluuje, zamierzam zamieszkać razem, przeprowadzam się, nie widzę go i już go nie słyszę, ale od czasu do czasu obserwuję jego życie przewijające się na instagramowych zdjęciach profilu jego żony. Aż pewnego dnia on mnie szuka, moja równowaga się chwieje, ale nie poddaję się i idę do przodu.

Zmieniam pracę, bo mój nowy dom i stara firma (którą tak kocham) są za daleko, za dużo stresu, za dużo kilometrów. Wpadam w kryzys, mimo że go wybrałam, miesiącami nie akceptuję zmiany. Nadchodzi pandemia i czuję się coraz bardziej samotna, tata choruje, związek z partnerem już mnie nie satysfakcjonuje tak jak kiedyś. Na spotkaniu w pracy, na którym są moi dawni koledzy, wpadam w czarny kryzys melancholii, wiem, że on też tam jest, piszę do niego, widzę go. Zaprasza mnie na kawę, nie może się doczekać ponownego spotkania pisze, wydawało się, że na nic więcej nie czeka. Zacznij do mnie często pisać, widujemy się, jemy lunch, całujemy się. Wszystko jak ponad dziesięć lat temu, ta sama chemia.

Znowu się spotykamy, uprawiamy seks i otwierają się drzwi czasowe, które przenoszą mnie ponad dziesięć lat temu: żegnamy się, jak zwykle jest trochę chłodno, nie przytłacza, ja jestem spokojna i po prostu powiedz „jeśli masz ochotę mnie usłyszeć, napisz do mnie”.

Minęło kilka dni, a on już do mnie nie napisał.I oto jestem, zamiast dręczy mnie poczucie winy, dręczą mnie te same pytania: kto w głębi duszy wie, że będzie coś do mnie czuł? Czy on jeszcze do mnie napisze? Mam go szukać? Czy on właśnie do mnie wrócił, bo byłem łatwym pieprzeniem?

Wiem, że dobrze by było, żeby to się tak skończyło, ale nie wiem, czy tego chcę, nigdy nie zdradziłabym mojego partnera z innym, zrobiłam to tylko dlatego, że on jest. Czy uda mi się włożyć go z powrotem do szuflady wspomnień? Czy wszystko źle zrozumiałem?

Odpowiedź Ester Viola

Drogi L.,

I krótko mówiąc, masz budowę ciała, umiejętności oszukiwania. To dobrze, nie każdemu się to zdarza.

Zostało jeszcze tylko pół metra: zrób to rozsądnie, bez westchnień po następstwach, przyjmowania tego, co jest, lub bezsensownego brudu. Dokonujesz etycznego zniewolenia zdrajcy, który cierpi, ponieważ nie jest spełniony, nie jest taki jak ja, i rozczarowanego.Rozczarowany, że ten drugi, warunkowa świnia, już nawet nie dzwoni. Ale porozmawiajmy o nim, okazjonalnej świni, obiekcie zdrady.

Obiekt zdrady

Zobaczmy, dlaczego już nie dzwoni. Powiedzieliśmy już, że jakakolwiek analiza jest daremna. Zły i dobry, nieuczciwy i lojalny, mądry i nie. Są to kategorie, których używają tylko głupcy. Podział na dobro i zło jest zbyt uproszczony. Zły stał się zły w wyniku kataklizmów. Złoczyńcę trzeba zagrać. Zły facet ma swoje powody, których rozum nie zna. Ale upraszczajmy to samo, kto dba o niuanse. Niech inni gonią za szczegółami, my trywializujemy, to szybko.

Gruppo A. I Buoni

Ci, którym na tobie zależy. Tych, którzy pomyślą dwa razy, zanim zadzwonią do Ciebie bez konkretnych intencji. Ci, którzy wiedzą, jak krucha jest osoba zakochana, więc starają się ograniczyć szkody, jeśli uczucia nie pasują.Tych, którzy wykonują trochę matematyki w myślach, zanim wydobędą sarkazm. Ci, którzy mówią prawdę tylko na żądanie. Tych, którzy podejmują nieludzkie wysiłki, by być łagodnymi dla każdego. Ci, którzy są życzliwymi sukubami, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ci, którzy to pomijają, bo wiedzą, że uraza rdzewieje.

Grupa B. Źli ludzie

Zły facet jest sprytny. Tak normalnie super. Gdyby wystarczyła inteligencja, kto wie, gdzie byłby teraz. Wadą jest to, że lubi przejmować się konsekwencjami, nastrojami, sytuacją - krótko mówiąc: lubi się o ciebie troszczyć. W rzeczywistości nie jesteś nawet jedynym celem (co o tym myślisz?). On bezstronnie ignoruje wszystkich trochę. Powody: kto wie. Cierpiał jako dziecko. Nie brakuje okazji do poprawy, ale prawda jest taka, że lubimy to w ten sposób. Widział kilka dobrych filmów, zauważył, że złoczyńca jest ciekawszą postacią, więc zdecydował, że w życiu lubi się interesować.

Teraz, według mojej rekonstrukcji twojej rekonstrukcji, byłeś znudzony i chciałeś się zabawić. A jednak znalazłeś się – co było nieoczekiwanym rezultatem – tęskniąc za przechodniem. Trochę zmagania się bez podejmowania działań to bardzo artystyczny moment, który jest bardzo popularny. To coś więcej niż precyzyjne uczucie, to mikroudręka wywołana trzema następującymi pytaniami:

1) Co to może być?

2) Co mogło się stać?

3) Co mógłbym teraz mieć, gdyby tu był?

Mam odpowiedź na wszystko, powiedziane bez arogancji. Odpowiedź brzmi: nic. Ani jota by się nie zmieniła. To, co jest stracone, było spowodowane tym, że mogło zostać utracone.

Więc jak wyglądałoby teraz twoje idealne życie z tym drugim, które z trudem wkładasz do szuflady? Byłoby to samo, L. – kup mleko, pamiętaj o przeglądzie auta przed wyjazdem, we wtorek wezwij mechanika po filtry klimatyzacji.Pozostanie ofiarą wspomnień to kwestia dwudziestu lat. Wtedy przestaniesz zadawać pytania, musisz iść.

Interesujące artykuły...