Niepokój: ponieważ może być zasobem. Jak to wykorzystać

Żyjemy w epoce niepokoju, nasyconej niepewnością, w społeczeństwie obowiązków, rywalizacji, pośpiechu i skupienia na wyglądzie. Przechodzimy przez tydzień jak na szali, myśląc o czekających nas zadaniach, nie wiedząc, czy nastąpi sukces, czy nieszczęście.

W rezultacie możemy poczuć się wciągnięci w niekończący się cykl stresu. Prostym rozwiązaniem jest nauczenie się odcinania nadmiernych zobowiązań i wzięcia głębokiego oddechu. Jasne.

Ale odwrócenie perspektywy daje możliwość postrzegania małych dawek lęku jako okazji do wykorzystania, a nie cierpienia: to zaproszenie neurobiolog Wendy Suzuki z University of New York w swojej książce Good Anxiety (ostatnio opublikowana w Stanach Zjednoczonych przez Atria Books).

Większość niepokoju, który odczuwasz, bierze się z myślenia: „Muszę przestać się niepokoić”. Tyle że przy takim podejściu niewygodne emocje i uczucia ulegają zdwojeniu i walczymy na dwóch frontach: samego niepokoju i niepokoju związanego z jego przeżywaniem.

Suzuki radzi nie opierać się, tylko obserwować siebie z ciekawością i uchwycić dobro poruszenia. Nie jest pierwszą wśród uczonych, która to proponuje.

Randolph M. Nesse, pionier psychiatrii ewolucyjnej, pisze w swoim eseju Dobre powody, by czuć się źle (Bollati Boringhieri): „Lęk nie jest patologicznym stanem umysłu. Dobór darwinowski utrzymywał ją przez długi czas ewolucji człowieka, ponieważ jest to właściwie najodpowiedniejsza reakcja na niebezpieczeństwa. Dosłownie uratował życie naszym przodkom, którzy następnie przekazali je nam jako cenny dar”. To czyni nas ludźmi i nie ma sensu wyobrażać sobie uzdrowienia z tego.

Napięcie poprawia wydajność

«Nie tylko niemożliwe jest całkowite wyeliminowanie ryzyka lub towarzyszącego mu strachu i niepokoju, ale najwyraźniej istnieje w nas pragnienie utrzymania ryzyka i stawiania sobie wyzwań, nawet jeśli możemy żyć bezpieczniej, ” czyta Strach. Lekcje przetrwania z dzikiej przyrody (właśnie opublikowane przez Raffaello Cortina), autorstwa etologa Daniela T. Blumsteina.

Pewny stopień napięcia jest potrzebny, aby przewidzieć przeszkody, zachować rozwagę i zorganizować się, aby sprostać dużym i małym zobowiązaniom, od rozmowy kwalifikacyjnej po test w klasie dla ucznia.

Zgodnie z prawem Yerkesa-Dodsona, teorią zapoczątkowaną w eksperymentach na myszach z początku XX wieku, pewien wzrost pobudzenia poznawczego zwiększa wydajność, podobnie jak naciąganie cięciwy powoduje dalekie wystrzelenie strzały.

Kiedy niepokój jest jednak zbyt duży, staje się mniej użyteczny, a nawet szkodliwy. Innymi słowy, naucz się radzić sobie ze stresem, zamiast planować jego eliminację.

«Bodźce wywołujące niepokój, które otrzymujemy w naszym codziennym życiu, na przykład przemawianie przed innymi ludźmi lub zdawanie egzaminu, wyzwalają fizjologiczną reakcję emocjonalną w naszej psychice, której potrzebujemy, aby stawić czoła tej szczególnej trudności» wyjaśnia Paola Mosini, psycholog i psychoterapeuta Humanitas Psycho Medical Care. „Z drugiej strony, jeśli reakcja lękowa jest nienormalna w porównaniu z bodźcem, ostatecznie przejmuje kontrolę i zmniejsza nasze szanse na sukces”.

Pomoc głębokiego oddychania

Szacuje się, że osiem i pół miliona Włochów przynajmniej raz w życiu cierpiało na zaburzenia lękowe, patologię, która prowadzi do ciągłej tendencji do zamartwiania się i nadmiernej czujności.

Złudzenie polega na tym, że utrzymywanie wszystkiego pod kontrolą zapewnia spokój umysłu, ale jest odwrotnie, napędza błędne koło. Zwykle pojawiają się również objawy fizyczne, takie jak tachykardia, napięcie mięśni, uczucie zmęczenia, pocenie się.

Seria badań od kilku lat koncentruje się na praktykach wywołujących relaksację. Bardzo dobrze sprawdza się medytacja, aw niektórych włoskich szpitalach upowszechnił się neuro-feedback, najnowocześniejsza, nieinwazyjna i niefarmakologiczna terapia, która prowadzi pacjenta do stopniowej nauki samokontroli.

Gdy wsparcie specjalisty nie jest potrzebne, są środki samopomocowe. „Moja rada nr 1 to głębokie oddychanie” - wyjaśnił neuronaukowiec Suzuki w rozmowie z New York Times.

«Wdechy i wydechy wypełniające i opróżniające klatkę piersiową i brzuch są bardzo potężnym narzędziem i są dostępne zawsze i wszędzie, siedząc w biurze lub prowadząc samochód. Drugą bronią jest aktywność fizyczna: nawet coś tak prostego jak spacer na świeżym powietrzu może zwiększyć poziom serotoniny i dopaminy w mózgu, substancji, które mogą zmniejszyć uczucie niepokoju”.

Sygnał do słuchania

Niepokój jest jak alarm, jak czujnik dymu: nie może działać cały czas, ale też nie może być cały czas wyciszony.

Gdy się świeci, możliwe, że sygnalizuje, że coś jest nie tak w naszym życiu. W takim przypadku warto zbadać przyczyny i spróbować w nich zainterweniować. Zamiast tłumić sygnały, połykać lek przeciwlękowy, dobrze jest posłuchać, co chce powiedzieć organizm.

Może dobrze będzie zakończyć wyniszczający romantyczny związek lub poszukać wyjścia z niezrównoważonego miejsca pracy. Następnie musimy przyciąć postrzeganie, ponieważ otaczające nas środowisko generuje zbyt wiele fałszywych alarmów.

Chodzi o myślenie, refleksję nad sobą, unikanie wzmacniających okoliczności, które na to nie zasługują. Martwienie się to sposób, w jaki mózg radzi sobie z problemami, aby je przezwyciężyć, jest poznawczym komponentem lęku, który jest reakcją organizmu.

Ale jest to przydatne, jeśli popycha cię do zrobienia kroku naprzód i podjęcia działania, a nie, jeśli utkniesz w powtarzających się i obsesyjnych myślach. Rozmyślanie to obieg zamknięty, podczas gdy krzywa umysłu powinna otwierać się na nowe sposoby.

Jasna strona eko-lęku

Poczucie zagrożenia nie boli nawet wtedy, gdy uruchamiają je media, eseje czy filmy. Może uda nam się od razu zająć i zainterweniować, zanim będzie za późno. Oto refleksja pisarza Johna Greena w pięknej książce Welcome to the Anthropocene (Rizzoli), będącej adaptacją jego serii podcastów i zdobywcy pierwszej nagrody w dziedzinie literatury faktu 2021 dla społeczności czytelników Goodreads.

«Dzisiaj nasze obawy koncentrują się na wymykającej się spod kontroli sztucznej inteligencji lub śmiertelnej dla gatunku pandemii, która zaskakuje nas zupełnie nieprzygotowanych», pisze Green, «ale po prostu mój strach przybiera formę lęku przed zmianami klimatycznymi lub eko-lęk, termin, który nie istniał kilka dekad temu, ale jest obecnie powszechnym zjawiskiem”.

Istoty ludzkie są już katastrofą ekologiczną i wszyscy powinniśmy się tym trochę niepokoić. „Prawdopodobnie nie wiedzieliśmy, co robimy tysiące lat temu, kiedy polowaliśmy na duże ssaki aż do wyginięcia” – czytamy w eseju.

«Ale teraz już wiemy. Wiemy, jak zmniejszyć nasz ślad na Ziemi. Moglibyśmy wybrać mniejsze zużycie energii, jeść mniej mięsa, wycinać mniej lasów”. Wykorzystalibyśmy pozytywną stronę eko-lęku.

Eliana Liotta jest dziennikarką, pisarką i popularyzatorką nauki. Na iodonna.it oraz na głównych platformach (Spreaker, Spotify, Apple Podcast i Google Podcast) można znaleźć jej serię podcastów Il bene che mi voglio.

Wszystkie artykuły Eliany Liotty.

Interesujące artykuły...