Dom, jak zmienił się nasz sposób życia

Dom i projektowanieMeble i design

Jak długo tęsknimy za życiem, którym byliśmy?Londyński sklep Earl of East uruchomił linię świece o zapachu normalności: „Kino”, z nutami popcornu i recyrkulacji powietrza; „Lokalny”, bukiet piwa i żelu do włosów; oraz „Festiwal” o zapachu świeżo skoszonej trawy i konopi. Wszystko wyprzedane w krótkim czasie, pomimo pięćdziesięciu euro za sztukę. Demonstracja angielskiego humoru, ale też znak czasu: ironiczna świeca nostalgii przekazuje ideę kosmosu-domu, który wciąga coraz więcej funkcji. W kuchni pijemy więcej aperitifów niż w barze, idziemy do kina na sofie, gotujemy zamiast rezerwować w restauracji, wielu ma biuro w salonie, wioślarz w sypialni oraz salon kosmetyczny w łazience, gdzie być może po pomalowaniu ścian domu odlewem popielato-blond nauczyliśmy się malować siebie.

Dom jest naszym „centrum”

Mówiono nawet o „centrum”, ośrodku nerwów domowych, jeszcze przed epidemią. Raport badaczki Lisy White na konferencję Next Design Perspective 2021-2022, organizowaną przez Altagamma w Mediolanie, brzmi proroczo: „Konsumenci przyniosą nie tylko jedzenie do swoich przestrzeni osobistych, z dostawą jedzenia, ale także inne działania. zajęcia fitness ". Przed Covid, skłonność do introwersji prowadzili go przedstawiciele pokolenia milenialsów, którzy według amerykańskich badań spędzali w domu o 70 procent więcej czasu niż reszta populacji. Teraz nieuchronnie dotyczy nas wszystkich.

Badanie CasaDoxa 2021-2022 podsumowuje sytuację. Potwierdź, że blokada przyspieszyła zmiany już wprowadzone, prawdziwym sprawdzianem była jednoczesna obecność wszystkich członków rodziny w tych samych przedziałach czasowych: wcześniej była to głównie kolacja lub wieczorem. Z domu w ciągłym cyklu, mieszkaliśmy przez cały dzień, ale na przemian przechodziliśmy do domu synchronicznego, wszyscy razem namiętnie. Wymuszone współistnienie, jak twierdzą rozmówcy, miało również pozytywne aspekty, ale nieuchronnie uwypukliło wady. Ponad połowa włoskich rodzin zdecydowała się zainwestować w ulepszenia, od organizacji przestrzeni (20 procent) po umeblowanie (22).

Ewolucje i mikro-rewolucje

Jaki kształt przybierze dom post-Covid? Długi artykuł w amerykańskim magazynie The Atlantic promuje sugestywną tezę, a mianowicie, że pandemia ze swoją estetyką nieobecności (opuszczone ulice, puste półki w supermarkecie, brak hałasu) i depersonalizacją (twarze zakryte maskami, tylko wirtualne spotkania), definitywnie pogrzebał urok minimalizmu, który dziś jawi się nam jako smutna parodia. Ojciec minimal, artysta Donald Judd, był geniuszem, jego na wpół pusta pracownia w Nowym Jorku to arcydzieło syntezy, ale wnętrza młodego Luke Edward Hall, jego nowego hotelu w Paryżu, pełnego zieleni i różu, kieliszki szampana na nocnym stoliku, obrazy na ścianach to antidotum na melancholię. Czego teraz potrzeba.

Pokazuje to Monocle Book of Gentle Living, w księgarniach od września delikatną rewolucję łatwiej jest wprowadzić w życie na obwodzie naszych powierzchni, po których można chodzić. Wystarczy małe sztuczki. Wybierz naturalne materiały, takie jak drewno, tkaniny lub kamień, które z wdziękiem się starzeją. Zamontuj odpowiednie światła: abażur i żarówka są bardziej wyrozumiałe niż reflektor LED, który sprawia, że wyglądamy jak trup. Kupuj rośliny i pamiętaj o ich podlewaniu, stwórz przestrzeń, w której dzieci będą bałaganić, adoptować psa lub kota. I medytuj nad konsumpcją, lepiej kupić raz, ale dobrze, dobrze wykonane krzesło lub sofa przetrwa całe życie, kiepskie produkty są również szkodliwe dla środowiska. Autorzy wspominają, że to, co zaoszczędzisz na początku, może na dłuższą metę kosztować nas planetę. Sama Ikea, przytłoczona atakiem na kasy po zamknięciu, wydała „Manifest wyzwolenia przestrzeni”. Dla szwedzkiego giganta jakość życia poprawia się w trzech etapach: porządkowanie (pozbycie się tego, czego już nie potrzebujemy, być może rozdawanie), organizowanie (organizowanie) i eksponowanie (utrzymywanie w zasięgu wzroku obiektów, na których nam najbardziej zależy).

Bezpieczeństwo przedmiotów

Nasi aktorzy drugoplanowi podczas długich dni w pomieszczeniach przypominają nam, że mamy ciało, a nie tylko super światłowód, obiekty stały się naszą okładką Linusa. Pomagają nam, towarzyszą nam, służą nam nawet wtedy, gdy są bezużyteczni. Tłumaczy to również ponowne odkrycie rzemiosła, z jego powolnymi czasami, starannymi detalami, ciepłem rękodzieła. Starożytny świat, który dziś zostaje ponownie uruchomiony również dzięki projektantom. Szwajcarskie studio Atelier Oï właśnie wprowadziło Tenoha, jedną ze swoich poetyckich instalacji z japońskim origami z papieru Washi, wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, do coworkingu w Mediolanie. Maison Matisse, założona przez potomków czwartego pokolenia Henry'ego, co roku zaprasza projektanta do przetłumaczenia obrazu na kolekcję dla domu, wykonaną ręcznie przez mistrzów rzemiosła. Dzieje się też odwrotnie: artyści, którzy swoje cechy użyczają przemysłowi. Nathalie Du Pasquier, w latach osiemdziesiątych najmłodsza z awangardowej grupy Memphis, przez lata poświęciła się wyłącznie malarstwu, ale przez jakiś czas ponownie zaczęła współpracować z firmami, a ceramika, którą właśnie zaprezentowała Mutinie, wygląda jak obrazy. Na zdjęciach katalogu słowa „Jedz, myśl, czytaj, kochaj, śnij” są odciśnięte na ścianach wyimaginowanych pomieszczeń. Kto wie, czy to nie jest nowa normalność.

Interesujące artykuły...