Anna Foglietta, matka chrzestna wystawy filmowej w Wenecji

Spisie treści
Włoskie gwiazdyFestiwal Filmowy w Wenecji 2021-2022

Będzie matką chrzestną Festiwalu Filmowego w Wenecji i przedstawi ceremonie otwarcia i zamknięcia pierwszego międzynarodowego wydarzenia kulturalnego, które odbędzie się po światowej kwarantannie. W końcu Anna Foglietta jest przyzwyczajona do podejmowania trudnych sytuacji: aktorka teatralna i kinowa, dziś na dużych i małych ekranach z komedią D.N.A. - Zdecydowanie nieodpowiedni i wkrótce w One żyje tylko raz Carlo Verdone oraz w debiutanckim filmie fabularnym Talent szerszenia Anna jest zaangażowana w różne organizacje non-profit i walki o prawa najsłabszych. Co robi z wdziękiem i ironią, które wynikają z jej pochodzenia prawdziwego Rzymianina i jej słonecznego temperamentu.

W Wenecji będzie miał na sobie oczy świata. Wielka odpowiedzialność.
Wierzę, że dyrektor wystawy Alberto Barbera i prezes Biennale Roberto Cicutto wybrali mnie ze względu na empatię, którą staram się wprowadzić, gdy trzeba być instytucjonalnym, ale także przekazać przesłanie zaufania. Cieszę się, że mogę reprezentować nasz kraj, zmuszony stawić czoła pandemii przede wszystkim na Zachodzie i bez środków, które Korea czy Chiny mogłyby wydać. To wielka szansa na poziomie artystycznym, ale przede wszystkim ludzkim.

Na Instagramie napisał, że chciałby, aby wystawa była bardzo popularną imprezą.
Lubię myśleć o tym jako o czymś egalitarnym, niezwiązanym z klasą uprzywilejowaną. Będziemy musieli znaleźć odpowiednie słowa, aby powiedzieć ważne, ale przystępne rzeczy. Aby przybliżyć ludzi do kin, trzeba będzie mówić językiem zrozumiałym dla każdego.

W końcu często powtarzał, że pochodzi z prostej rodziny.
Rodzina, która zawsze musiała wiązać koniec z końcem i przekazała mi wartość wysiłku na przykładzie: kilka słów i wiele faktów. Z tego powodu nawet teraz, gdy mogłem czerpać korzyści z tej wspaniałej chwili zawodowej i ludzkiej, czuję się przede wszystkim odpowiedzialna za to, aby dobrze sobie radzić.

Jacy są jej rodzice?
Naprawdę nieźle. Tata jest uzależniony od muzyki, który zabierał mnie do opery w wolne niedziele i na spacery po Rzymie, pokazując mi ulice, kościoły. Mama, prawdziwy neapolitańczyk, ma sympatię i teatralną żyłę komunikacyjną i zawsze ma oko na tych, którzy są w gorszej sytuacji, ale zachęcała też mojego brata i mnie do uczęszczania do środowisk, w których było więcej bodźców niż nasze.

W monologu powiedział, że kocha kobiety także dzięki swojej „żeńskiej” rodzinie.
Tak, moja mama i ciotki były jak trzy siostry Czechowa, które przybyły do Rzymu bardzo młodo, na początku lat sześćdziesiątych i razem dorastały. Najstarsza, ciocia Anna, która nigdy nie wyszła za mąż, była dla mnie drugą matką: mimo braku grosza zabrała mnie taksówką po gorącą czekoladę na Via Veneto, a co roku we wrześniu oferowała nam wnuki i siostry wakacje, wyłącznie bez mężów, na Ischii. Cykady i wielkie śmiechy kobiet pamiętam jako piękne letnie doznania. Dumny harem, o wielkiej witalności i bez cienia użalania się nad sobą.

Jak wyglądała twoja młodość?
Niespokojny: wgryzałem się w życie, ciekawy i w ciągłym konflikcie z moimi rodzicami, których prostota kolidowała z moim udziałem społecznym, politycznym i kulturalnym. Poszedłem czytać wiersze Keatsa na jego grobie, na brytyjskim cmentarzu w Testaccio i pokazałem się w kasie teatru w Argentynie, mówiąc: „Jestem studentem, nie mogę zapłacić, ale chciałbym zobaczyć pokaż, czy zostały jakieś bilety ”.

Co studiowałeś?
Klasyczne liceum Sokratesa z nauczycielem Pietro Galliną, który dziś otworzył instytut kulturalny w brazylijskiej faweli, a następnie dał nam uczniom niesamowite możliwości: w wieku 15 lat kazał nam słuchać Wagnera i Offenbacha, zabrał nas do Salome di Carmelo Bene. Nigdy nie byłem wzorowym uczniem, ale żyłem w stylu bohemy.

Kiedy doszło do spotkania z aktorstwem?
W wieku około dwudziestu lat zdałem sobie sprawę, że nie mogę się powstrzymać od wyrażania siebie na scenie. Potem, studiując na Zaporach, zakochałem się w kinie i odkryłem swój język. Ale wyznaczyłem sobie termin: gdybym nie dotarł w wieku 25 lat, poświęciłbym się czemuś innemu. Zamiast tego dołączyłem do obsady The Team, potężnej siłowni.

Jak poznałaś swojego męża, doradcę finansowego Paolo Sopranzettiego?
Miałem 15, a on 17, pierwszą osobę, którą zauważyłem na schodach Sokratesa, także dlatego, że są piękne, ale nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą w liceum. Potem zamieszkał w innym mieście. Po 17 latach zobaczył mnie w Just a Father i napisał do mnie na Facebooku, wyznając, że myślał o mnie każdego dnia i że wiedział w sobie, że łączy nas coś głębokiego. Poznaliśmy się i zakochaliśmy, rok później pobraliśmy się, a potem narodziła się nasza rodzina (dzieci Lorenzo, Nora i Giulio, lat 9, 7 i 5, wyd.). Dziś jesteśmy bardziej zakochani niż wcześniej.

Widziałam zdjęcia jej męża w mediach społecznościowych: jest przystojny, ale przede wszystkim ma ładny wygląd.
To znaczy, nie mógłbym kontynuować naszego Onlusa (każde dziecko jest moim dzieckiem, ludzie biznesu pokazowego, którzy pracują w obronie syryjskich dzieci i którzy podczas pandemii zbierają fundusze dla Banku Żywności na pomoc potrzebującym rodzinom, red.) Gdybym tego nie zrobił miał jego zachętę i wizję. Nawet zawodowo nie ufam nikomu takiemu jak on. Powiedział mi: „Nawet w wieku 15 lat miałeś„ lśnienie ”: nie zdawałeś sobie z tego sprawy, ale świeciłeś”. I to jest niesamowite, bo wtedy byłam raperem o wypartej kobiecości, prawdziwą chłopczycą. Ale odkąd się poznaliśmy, nasze życie naprawdę zaczęło lśnić: jesteśmy dla siebie nawzajem siłą napędową. Jak mówi Passami er sale (piosenka, którą Anna zinterpretowała w Sanremo z Lucą Barbarossą, red.), „Położyliśmy nogi w naszych marzeniach”.

Inne zdanie piosenki mówi: „Dla każdego kochanego i dorosłego syna stworzyliśmy noce”.
Nigdy nie byłam jedną z tych dziewczyn, które mówią: „Kiedy dorosnę, zostanę żoną i matką”. Zawsze myślałem, że moje życie będzie w pełni autonomiczne i niezależne. Wtedy spotykasz miłość, a dzieci są cudowną konsekwencją. Uczą cię, jak ich kochać, każdy z własną osobowością, którą staramy się oddawać, aby każdy miał sposób na rozwinięcie własnego „blasku”. Początkowo starałem się być doskonały, potem nauczyłem się, także poprzez psychoterapię, że dzieci należy po prostu przyjmować i żyć, nie próbując ich zmieniać. Po prostu słuchaj i baw się dobrze, nigdy nie stając się szantażystami.

Jak regulujecie użycie narzędzi technologicznych?
Zabraniam im! Żadnych telefonów komórkowych, które też wyłączam zaraz po wejściu do domu, żadnego tabletu czy playstation. Czytają książki, bawią się ze sobą iz naturą. W tej chwili jest tak i nic i nikt nie może zmusić mnie do zmiany zdania.

Kiedyś powiedział, że kobiety „zawsze są proszone o zrobienie czegoś więcej niż inne”.
Tak, jakby to, co robimy, nigdy nie było wystarczające, także dlatego, że mamy w sobie wieczne poczucie winy. Odkąd to zrozumiałem, zacząłem „startować” i cieszę się tym, kim jestem, bez konieczności ciągłego demonstrowania czegoś. My, kobiety, mamy taką gotowość do poświęceń, że jesteśmy w stanie dojść do wyczerpania. Ale to wciąż za mało, a potem zdecydowałem, że tam, gdzie przybędę, postawię na sedno.

Czym jest dla Ciebie kobiecość w dobie zawodzenia ciała?
Mężczyzna chce super gorącej kobiety, ale także super mamy, a nawet kobiety nieustannie oceniają siebie nawzajem, jesteśmy okrutni dla siebie i dla innych. Przestań nieustannie czuć się pod lupą! Jeśli chcę zjeść kanapkę z porchettą i piwem, to jem, a kogo to obchodzi, czy dostanę potem boczek.

Na Facebooku cytuje zdanie z piosenki Brunoriego Sasa: „Żyjąc jak latanie, możesz to zrobić tylko spoczywając na lekkich rzeczach”.
Lekkość stała się mantrą mojego istnienia. Urodziłem się pełen balastu, bo moja żeńska rodzina przyniosła ze sobą mnóstwo śmiechu, ale także dramat powojennego Neapolu. Miałem dużo cegieł na plecach, ale powoli zacząłem je zostawiać. Dla mnie lekkość to osiągnięcie i aspiracja. Gdybym miał dziś powiedzieć, czego chcę dla moich dzieci, powiedziałbym: że są lekkie.

Interesujące artykuły...