Giorgia Soleri dla Mulac, wywiad dla kolekcji Neonude

Giorgia Soleri – poetka, aktywistka i influencerka – urodzona w 1996 roku, ma bardzo jasne wyobrażenie zarówno o tym, kim chce być, jak io swojej koncepcji makijażu. Dzięki nowej kolekcji „Neonude”, stworzonej we współpracy z Mulakiem, chce mieć coś do powiedzenia na temat makijażu, tak jak robiła to od jakiegoś czasu na różne tematy, takie jak jej choroba, wulwodynia i neuropatia łonowa, ale także na stereotypy na temat ciało. Makijaż to narzędzie, które pozwala poczuć się pięknie, niezależnie od znaczenia tego przymiotnika. I to również motywuje spojrzenie pomalowane kreską eyelinera w kolorze fuksji. Kto nam tak mówi.

Giorgia Soleri dla Mulac, podkład głosowy pod makijaż

«Są dwa powody, które mogą wydawać się przeciwstawne, ale które moim zdaniem faktycznie tworzą złożoność makijażu. Sztuką jest przede wszystkim język: ma on zdolność wyrażania komunikatów, budowania więzi między ludźmi. Drugim powodem jest to, że poprzez makijaż mamy możliwość zmiany, pozostając jednocześnie sobą» – mówi Giorgia.

«Makijaż to też narzędzie: jednak nienawidzę go upolityczniać, tworzyć niepotrzebne nadbudowy, odbierać mu lekkość. Ponieważ tak, mamy również prawo czuć się frywolnymi i lekkimi, bez umniejszania tego, kim naprawdę jesteśmy”.

«Makijaż daje mi możliwość ciągłego zmieniania się, wyrażania tego, co czuję w danej chwili, ale bez faktycznej zmiany. Mogę zaszaleć – jak odważna i fuksja eyelinerem – i może następnego dnia wyjść z domu bez makijażu. W porządku i to wciąż ja”.

Jak powstała ta pasja?

«Przez bardzo długi czas makijaż był normalną rzeczą w moim życiu, nawet nie zadawałam sobie pytania, dlaczego się maluję. Był to swego rodzaju rytuał przejścia z dzieciństwa w dorosłość, tak samo jak depilacja”.

«Jednak pewnego dnia „obudziłam się” i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego to robię, a przede wszystkim kto mi to kazał. Przez długi czas tak było, również dzięki moim lekturom o feminizmie („Mania piękna. Kiedy piękno staje się obsesją”autorstwa Renee Engeln,ndr) coś się zmieniło. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy chcę się malować, czy nie, muszę to robić tylko dla siebie» – kontynuuje Giorgia.

Co chciałbyś zakomunikować swoją kolekcją?

«Makijaż jest dla mnie językiem artystycznym, sposobem wyrażania się, ale niekoniecznie musi oznaczać coś konkretnego».

Makijaż, który sprawia, że czuję się piękna, może wyglądać brzydko w oczach innych.Albo mogę wybrać kolor, który może mnie nie docenia, ale sprawia, że jestem szczęśliwy. Na przykład w tej chwili odważę się bardzo, nie tylko z kolorem fuksji, ale także z brokatem, który lubię i dosłownie obsypuję nim siebie».

«Chcę być ekstra, szalona, przełamywać schematy i uprzedzenia. Niekoniecznie chcę wyglądać pięknie i trzymać się standardów, chcę mieć swobodę wyrażania swojej osobowości. To właśnie chciałbym zainspirować.”

Jak doszło do współpracy z Mulakiem?

«Zacząłem od Mulac jako influencer, znałem już markę i śledziłem założycielkę Cindy w jej tutorialach. Uderzyło mnie, że zostało wyprodukowane we Włoszech, wegańskie, a przede wszystkim, że zawsze zwracało uwagę na wszystkie typy osobowości. Zawsze było dla mnie jasne, że chcę kontynuować współpracę. Powstanie kolekcji było bardzo szybkie, trwało bardzo krótko, bo była to „miłość bez wzroku”, wielka synergia intencji.

Ponadto ważny jest temat inkluzywności, który jest przekazywany poprzez produkty, kolory i formuły, które obalają bardziej „historyczne” koncepcje makijażu, otwierając się na eksperymenty i kreatywność”.

Kolekcja nazywa się „Neonude”: co chce przekazać?

«To gra słów pomiędzy „nowym aktem” a „neonowym aktem”, więc chciałam nadać mu nowe znaczenie. Dla mnie „akt” nie może być kolorem, ale konceptem, a raczej sposobem, w jaki się czuje, niekoniecznie związanym z naturalnością.

Paleta chce też połączyć moje dwie osobowości: jedną bardziej wyrafinowaną i elegancką, a drugą bardziej przesadzoną i kolorową. Poprzez całą kolekcję (składającą się z palety do oczu, 3 pomadek w sztyfcie i 3 odcieni do ust i policzków, red.) chciałem objąć jak najwięcej osób, nikogo nie marginalizując, ale jednocząc wszystkich kolorem”.

Róż i fuksja to Twoje must have: co one dla Ciebie znaczą?

«Na stronie 131 mojej książki „Miss Nobody” – której dedykuję szminkę – opowiadam o moim związku z różem: hiperkobiecym kolorem, który przez długi czas sprawiał, że czułam się źle. Dziś jednak twierdzę i noszę, to mój znak rozpoznawczy. To był nieunikniony kolor, milcząca zgoda, której nie mogło zabraknąć w kolekcji”.

Dzisiaj w Pinalli w Bolonii w końcu ponownie zagram Miss Nobody, całkowicie ubraną w fuksję i pomalowaną moją paletą.

Jak używać palety tego lata

«Radzę poeksperymentować i wybrać taki makijaż, który sprawi, że poczujesz się bardziej nago lub „pięknie i autentycznie”, nawet jeśli masz makijaż. „Akt” zatem nie w sensie koloru, ale postawy, to znaczy poczucia swobody, nawet jeśli kanonicznie ci to nie pasuje, ale tylko podążanie za twoimi instynktami», podsumowuje Giorgia Soleri.

Interesujące artykuły...