Sanremo 2023, finał piękności: Ferragni jako Raffaella Carrà

Sanremo 2023, finał piękna, zamyka się w pięknie. I być może z odrobiną nostalgii. Stanie się tak, ponieważ w odważnej serii cięć na miseczki, szalonych goleń, disco dance smokey eyes i bezpłciowego blasku, tej nocy stajemy się poważni, piszemy kolejny kawałek historii muzyki na symbolicznej scenie włoskiej narodowej muzyki popularnej. Gdzie, jak wiemy, obraz może przywoływać poruszające dusze historie i ikony, a także głosy. Ferragni to robi, wspaniała, królowa ostatniego wieczoru. Bez zbyt wielu słów wystarczy jej strzyżenie.

Sanremo 2023, finał piękności: Chiara Ferragni składa hołd Carrà

Spojrzenie, jakie będzie miała ta olśniewająca blondynka, to dejavu. Chiara Ferragni, współgospodarz otwarcia i zamknięcia tej edycji Festiwalu, kończy w chwale. Strzyżenie nie jest już nowością, ale pozostaje bardzo udaną operacją. Dobrze wyprasowany, zaokrąglony, nagle robi trochę magii. Skierować najbardziej nietykalną ikonę włoskiej piosenki na scenę Aristona, do której influencer – wręcz przeciwnie – dużo dyskutowany – mógł się zainspirować w swojej narracji o pięknie. Raffaella Carrà.

Zniknęła 5 lipca 2021 r. Wydaje się, że widzi ją ponownie na każdym kołyszącym kroku blond boba Ferragniego. Takiego, który nie pozostawił przypadkowi nawet najdrobniejszego szczegółu swojej reprezentacji na najbardziej uznanej scenie we Włoszech. I rzeczywiście, pozwolił przemówić symbolowi, który wszyscy znają, a przede wszystkim mogą tylko nieświadomie kochać, krój ikony. Chapeau.

Levante jako Mina

Kolejne piękne dejavu, które brzmi jak hołd, również trwa ułamek sekundy. Dziś wieczorem Levante kończy swoją „transformację 2.0”, rzeczywiście przyjazną dla Instagrama, w awatara Miny. Ulotny kadr utlenionego blondu, nieuchronny efekt ekstremalnych przebarwień długich włosów, a także brwi, zaciera i zniekształca rysy zwykle kruczowłosej piosenkarki.

I tutaj w grę wchodzi maksymalny przecinek czarnego eyelinera, który przeprojektowuje wszystko. Także ikona. Tak jak ona, kolejny święty potwór z włoskiej piosenki, który z ospałym czarnym okiem unoszącym się w bladej skórze stworzył popowy portret siebie równie rozpoznawalny jak królowa Elżbieta. Makijaż (dzisiejszy) Clarins, fryzura L'Oréal Professionnel.

Mara Sattei, podobnie jak Iva i Ornella, wiele lat temu

W żargonie technicznym makijaż oczu Mary Sattei, ambasadorki Armani Beauty, nazywany jest „cut crease”, czyli przecinek nad powieką, makijaż na glamowe okazje lat sześćdziesiątych.Był ulubieńcem duchownych, takich jak Sofia Loren i Monica Vitti, ale także królowych, które przed nią napisały historię włoskiej piosenki, na tej scenie patrz Iva Zanicchi (która trzykrotnie wygrała festiwal, w 1967, w 1969 z Zingarą aw 1974 z Hello kochanie, jak się masz?) i Ornella Vanoni, rywalizujący osiem razy w Ariston.

Urok przeszłości zinterpretowany na nowo z odrobiną delikatnego i eleganckiego koloru, w doskonałej tonacji Armaniego: perłowo-srebrno-niebieski, a raczej baza perłowego odcienia Eye Tint 1 płynny cień do powiek zdefiniowany przez dwie unoszące się kreski, falisty kreski nad powieką wykonane odcieniem blue-petroleum 50.

Skóra i kości policzkowe emanują aurą światła dzięki płynnej konsystencji rozświetlacza Fluid Sheer i różu Neo-Nude A-Blush 53. Bo Sanremo to historia. Okrągły, nieskończony. Podobnie jak jego piękno, inspirujące.

Interesujące artykuły...