Nagłe zerwanie. Wadliwe związki Esther Viola

Droga Estero,

Znalazłam Cię przypadkowo, w sobotnie popołudnie, kiedy z pewnymi wątpliwościami i obawą szykuję się do wyjścia na aperitif z grupą zupełnie obcych osób, które organizują imprezy w moim mieście. Ale dlaczego? Ponieważ gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, spędziłbym ten weekend na składaniu mebli w nowo wyremontowanym domu, którego nigdy nie zobaczę, ponieważ mój były przyszły partner zostawił mnie około miesiąca temu, po walce o podwieszany sufit, który odsłonił Puszka Pandory, po której nastąpił okres jego wyobcowania, a następnie zakończył 5-letni związek.Na moje zakłopotane pytanie, czy już mnie nie kocha, odpowiedział, że uczucie się zmieniło, że straciliśmy wiele uwagi i „rzeczy” (?), które kiedyś sobie dawaliśmy.

Nagłe zerwanie

Świętowaliśmy naszą piątą rocznicę w Wenecji, dwa i pół dnia, podczas którego świetnie się bawiliśmy. Wracając tego samego wieczoru byliśmy na zebraniu wspólnoty nowego domu i stamtąd nic o nas nie pamiętam, wiem tylko, że jakiś wir wciągnął nas w wir chaotycznej i stresującej codzienności gdzie w tym wszystkim pracował za dużo i w ogóle nie pracowałem. Stanąłem w miejscu od początku lutego, a na przesłane programy nie otrzymałem żadnej odpowiedzi lub była ona negatywna. Zaczynałem się martwić i denerwować.

Nasza intymność była bardzo naruszona, nie mieszkaliśmy razem, a ten dom w końcu reprezentował możliwość życia w nim w 100% bez harmonogramów i ludzi wokół.W końcu zaczęliśmy budować rodzinę, o której rozmawialiśmy. W wieku 34 lat byliśmy dojrzali i gotowi na ten ważny krok. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Ja, wodospad z chmur

Dotknął go okres, w którym spadłem z chmur, miłość do niego nigdy nie była kwestionowana. Zdałem sobie sprawę, że może mimowolnie i chwilowo wprowadziłem się w tryb gotowości, skupiłem się na szukaniu pracy (która faktycznie pojawiła się w samym środku bójki), bo inaczej czułem, że związek byłby niezrównoważony, gdybyśmy zamieszkali razem gdzie zaangażowanie ekonomiczne byłoby tylko jego, ale przede wszystkim ja też nie chciałem być spełniony tylko na poziomie sentymentalnym. On również potwierdził mi, że być może byłoby lepiej, gdybyśmy weszli do tego domu z równymi siłami.

Szkoda, że moje wysiłki były bezużyteczne, nawet nie próbowałem tego naprawić, demonstrując, jak bardzo tam byłem i głęboko go kochałem, przepraszając za rozproszenie uwagi przez ostatnie miesiące.

Nic.

Odwrócił się lodowato na pięcie i odszedł

Sprzedamy ten dom, w którym nigdy nie mieszkaliśmy, bo według niego „lepiej wcześniej niż później”. Ale po czym? Skąd tyle nieufności do Nas przez okres może niezbyt ekscytujący, ale mający na celu coś lepszego? Dlaczego było tak blisko, a on już nie miał na to ochoty? Według niego brakowało mu sił. Wyobraź sobie moje ogromne rozczarowanie.

Więc dziś wieczorem podejmuję wysiłek, z palącym i obolałym sercem, zakładam nowy dekolt w kolorze fuksji, który nosiłabym, wychodząc z nim, i próbuję zobaczyć, jak bardzo wciąż istnieję, nawet bez niego .

E.

Odpowiedź Ester Viola

"

Ester Purple

Drogi E.,

Nigdy nie rozumiałam, czy zerwanie jest zawsze takie samo, czy zawsze takie samo.Wiem, że ma to związek z tysiącem rzeczy, „nie bycie tym, kim kiedyś byłeś” jest jedną z wielu, nawet nie najważniejszą. To, ile miłości zostało, nie ma znaczenia, ponieważ tym, które należy ściąć, jest drzewo przyzwyczajenia. I potrzebujemy trochę.

Zerwanie jest o wiele ciemniejsze niż zakochanie

Zerwanie jest o wiele mroczniejszą sprawą niż zakochanie, nic nie jest wyjaśnione, nie ma nic do wyjaśnienia.

Powrót do zdrowia to jeszcze inna sprawa. Puszczanie to powolne uwalnianie. Śmiertelny koniec związków zbiega się z momentem, w którym zdajesz sobie sprawę, że cały dzień o tym nie myślałeś i nie pamiętasz, że jesteś smutny. W takim razie odłożyłeś wystarczająco dużo sił, aby zadać sobie pytanie: „Czy wygrałem wojnę, czy po prostu zrobiłem to na próżno?” a odpowiedź jest pierwsza.

Co do "to się przydało" lub "nie przydało się" , o starych miłościach, nikt nie wie. I tak jest lepiej. Życie składa się z tej samej substancji co próby. Źle, to nie jest przyjemne, ale szanse rosną.

Wydaje się, że jest to miłość tylko wtedy, gdy są ludzie, którzy sprawiają wrażenie, jakby byli osobno, jak ubrania. Im bardziej wydają się niezastąpieni, tym mniej znaczący się stajesz: gra jest grą o sumie zerowej. Krótko mówiąc, ta miłość jest czymś wspaniałym: to twój mózg, zwykle wielki sługa, spiskuje, abyś poczuł się nieadekwatny.

Szukanie sprawcy

Najgorszy jest ten odruch warunkowy, o którym mi opowiadasz: ciągłe myślenie, że gdzieś wina leży po naszej stronie. Jeden z nich mówi, że musiał popełnić błąd, którego można było uniknąć. I prawie byłoby lepiej, gdybyśmy byli idiotami, a nie życiem, które nieomylnie sprawia przykrość. Jakby chciał powiedzieć, że dają nam decyzje.

Nienawistne w zerwaniu jest to, że nie jest to suchy cios. To byłoby nic. Jak urodzić na odwrót: złe pół dnia, a potem o tym zapominasz. Zamiast tego należy do klasy sprytnych bólów, trucizn, które zabijają po trochu, cięć usuwających szwy i było za wcześnie.Co się stało. Każda myśl jest zawsze wysiłkiem pamięci, a nie rozumowania: to przemyt dobrych wspomnień, które wracają, ale jak wracają sępy. „Zerwanie” oznacza miesiące samotności łagodzone pracą: przyszłość niczego nie obiecuje, teraźniejszość marnieje, przeszłość jest okrutna. Trzy piekła.

Zerwanie, a potem?

Tymczasem on, który odszedł, pozostaje bohaterem absurdalnych fantazji o wyższości. Właściwie z czasem jest coraz lepiej. Wybacz mu to, co wybaczalne, nawet wyobraź sobie, że jest piękniejszy. Każde rozstanie jest czymś w rodzaju drugiej połowy zakochania. Pozostań taki, jak byłeś na początku: tyle, że kiedy zaczynałeś, były szczęśliwe małe wątpliwości, teraz masz wielkie, nieszczęśliwe pytania. Trzeba by się ciągle widywać, zapomnieć, pomyśleć.

Najbardziej nieznośna część, którą teraz widzisz: nadmierna wrażliwość.

A jedynym sposobem, aby to przezwyciężyć – a już masz pracę – jest: rób to, na co nie masz ochoty. Zapominanie nie odbywa się poprzez myślenie o tym. Daj swoim rękom coś do roboty, a złamiesz łuk kupidyna (Owidiusz jedzie przez dwa tysiące lat, ale zawsze ma rację).

Interesujące artykuły...