Luisa Ranieri to Lolita Lobosco: „Montalbano, do nas dwojga”

Włoskie gwiazdy, telewizja

„Porwała mnie, bo jest dziś kobietą”. To jest? „Świadomie zdecydował się zainwestować w swoją pracę, a nie rodzinę, i jest z tego powodu szczęśliwy. Nie boi się swojej kobiecości, nie udaje mężczyzny, by mieć szacunek: mając 12 obcasów mierzy się z niewyobrażalnymi sytuacjami, nie będąc nęcącym ani prowokacyjnym. Nie dała sobie rady jako „hottie”, ale jako twarda, dobra, autorytatywna. Z łatwością poznaje męski wszechświat: nie dlatego, że daje się lekko, wcale, ale jest pozbawiona poczucia winy, myśli retro ”. Luisa Ranieri rozpoczyna czwarty, entuzjastycznie nastawiony do serii Dochodzenia Lolity Lobosco, na Rai 1 od 21 lutego. Uważa, że rola zastępcy komendanta komisariatu w Bari jest „wyjątkowa”. Punkt zwrotny.

Tęsknota za wolnością

„Chciałem wolności. Zamiast postępować jak zwykle - jestem maniakiem, studiuję, rysuję emocjonalną mapę części i narzucam sobie ograniczenia - pozwalam kierować się instynktem ”.

Dlaczego ta zmiana?
Może chodziło o zamknięcie: kręciliśmy latem, po miesiącach spędzonych w domu i musiałem postępować trochę jak szalony koń. A potem postać przypomina wszystkie kobiety: nie miała być budowana, miała „spotkać się”. Ciekawie jest obserwować, jak Lolita przeżywa wymiar samotności: nigdy nie mówimy o pięknej kobiecie, która jest samotna w wieku 40 lat, jest prawie zawstydzona. Zamiast tego przyjemność wieczornego powrotu do domu, samodzielnego gotowania, wypicia kieliszka, relaksu w ciszy… To absolutna wolność!

Dwukrotnie użył terminu „wolność”. Czy przypadkiem za tym tęsknisz?
Nie, absolutnie nie! Rozważano wybór stworzenia rodziny. Ale przypomniałem sobie, kiedy go nie miałem i doceniałem te atmosfery: samotność to nie to samo, co „smutek”. Samotność to „wolność”.

Czy spotkałeś gliniarzy, żeby się przygotować?
To świat, który już studiowałem: w 2004 roku byłem agentem w The Miserable Judge, aw 2014 roku marszałkiem w The Miserable Judge. Zresztą nie jest „tradycyjną”, jest poza linią. Jak mówię w serialu: „Jesteśmy w policji od sześćdziesięciu lat (kobiecy korpus policyjny powstał w 1959 r., Red.) I nadal jest ciężko, nie mówiąc już o tym, że masz na imię Lolita, nosisz szpilki i masz piąty stanik… ”.

Pierwsza zastępczyni komendanta policji, Maria Luisa Pellizzari, została mianowana zaledwie cztery miesiące temu.
Stopniowo dojdziemy do parytetu w każdej dziedzinie. To od nas zależy, czy zrozumiemy, które z nich są najlepsze. Na pewno nie te „krzyki”, nie konfrontacja: codzienne wybory mają znaczenie. I nigdy się nie ubieraj: nie jestem taki jak ty, jestem kobietą.

„Nie narzekam na Lucę”

To pokolenie, któremu udaje się pogodzić karierę i macierzyństwo.
Potomność osądzi! Z mojej strony jest dużo zaangażowania i dużo pracy, ale dziewczyny (dziewięcioletnia Emma i pięcioletnia Bianca, red. Luca Zingaretti) ocenią, czy wynik był pozytywny czy negatywny.

Czy część zasługi trafia do „nowych” mężczyzn, którzy są bardziej skłonni do współpracy?
No tak: ja na przykład nie mogę w ogóle narzekać. Przybyliśmy od wieków, kiedy mężczyznom prawie nie wolno było zajmować się domem, teraz jest to modne!

Czy to prawda, że to twój mąż rzucił ultimatum dzieciom?
Tak tak! Rozmawialiśmy o tym, ale odłożyłem to: ok za rok, za rok, za rok, za rok… W pewnym momencie Luca - żartobliwie - ostrzegł mnie: w przyszłym roku będę rozmnażać się z tobą lub bez ciebie. Podobnie było z małżeństwem.

Co masz na myśli?
Mogłam uniknąć ślubu, to nie było moim priorytetem, jako młoda dziewczyna nie aspirowałam do białej sukni. To on pchnął. W tym momencie zaakceptowałam „czarującą” stronę sytuacji i poprosiłam o sukienkę Valentino. Poszedłem tam i wyjaśniłem: „Chcę takiego, który nie jest ślubny, ale ma raczej wiejski nastrój”. «Na świeżym powietrzu Pierpaolo (Piccioli, dyrektor kreatywny domu Valentino, red.) Poprawił mnie. A ton brzmiał: „Jak się wyrażasz!” Śmialiśmy się jak szaleni!

„Imię kota”

Dziś dzieli z mężem firmę produkcyjną Zocoteco.
Zocotoco.

Zocotoco. Przy okazji: co to znaczy?
Kiedy Luca poszedł go zarejestrować, nie pomyślał o imieniu i na miejscu zdecydował się na kota, uwielbianego i pucołowatego, który właśnie umarł. Lolita Lobosco to pierwsza duża produkcja, z którą mamy do czynienia, a zaraz po tym ma jedną dla Sky, wychodząc od swojego pomysłu: Il re w reżyserii Giuseppe Gagliardi.

Do „pierwszej dużej produkcji” wybraliście powieści Gabrielli Genisi, „Camilleri di Puglia”. Jeśli nazywają cię „Montalbana”, nie narzekaj, eh.
To dla nas, aktorów, zaszczyt porównywać (i to nie dlatego, że bohaterem jest mój mąż) z produktem, który zdobył 40 proc. Udziałów i jest kochany na całym świecie. Chapeau! Powiedziawszy to…

Powiedziawszy to?
Byłoby pożądane, aby nie upraszczać, zawsze odwołując się do tego, co już widzieliśmy. W rzeczywistości nie ma żadnego podobieństwa między tymi dwoma postaciami: Montalbano jest „abstrakcyjnym”, idealnym człowiekiem, niemal fikcyjnym. Lolita to współczesna kobieta, którą wszyscy rozpoznają i nie jest „idealna” w swoich sprzecznościach: czasami jest bardzo nieprzyjemna i nieprzyjemna w stosunku do kolegów, czasami bardzo czuła. Porusza się w pustych, pozbawionych maszyn, metafizycznych krajach; ją w ruchliwym, hiperrealistycznym mieście.

Czy dzielenie się zawodem pomaga czy komplikuje związek?
To zależy od rozmiaru. Mamy wiele wspólnego. Czy ty też mówisz o polityce? Tak, ale wyłącznie wśród nas. Powiedziałem, że wiele nas łączy, ale w wolności: jeśli jeden z dwojga dokonuje wyborów, o których drugi nie jest przekonany, nie wpływamy ani nie ingerujemy. Równowaga, którą znaleźliśmy - bez informowania nas o niej, bez tworzenia teorii - jest szanowana. Co było znakiem naszego związku od samego początku, kiedy tak, pracowałem, byłem sławny, ale Luca był super aktorem, super medialnym! Swoją karierę trzymałam odrębnie, unikając polegania na mężu: było więc dłuższe, bardziej męczące … Poza tym nigdy nie lubiłam gotowych posiłków.

„Sorrentino? Ściśle tajne "

Postawa, która się opłaciła.
Głęboko wierzę - i mam nadzieję, że uda mi się przekazać to przekonanie moim córkom - że jeśli dobrze siejesz, czas udowodni, że masz rację: wszystko z trudem pokonuje się, nic nie jest oczywiste. Podobnie jak w przypadku pralek: płacisz za to więcej, ale trwa dłużej! A potem, czy mogę powiedzieć? Jeśli zobowiązanie nie zostanie uznane, interesuje mnie racja ze swoim sumieniem. Zawsze pracuję tak, jakby to był film mojego życia, chociaż z niektórych nie jestem zbyt dumny. Czy nie było roli, o której marzyłem, czy był skład? Cóż, zaakceptowałem skład! Wziąłem je na siłownię. A kiedy zdarzyło mi się stać bez ruchu przez dwa lata, byłem pewien, że zacznę od innego punktu, od innej świadomości.

Mądry.
Urodziłem się stary! Dużo myślę o rzeczach i mam szczęście, że mam partnera, który tak jak ja uwielbia analizować i pogłębiać. Będzie też wynikiem wieloletnich analiz (które od czasu do czasu podejmuję ponownie, ponieważ jest to niemal ćwiczenie filozoficzne).

Miał właśnie kolejną satysfakcję: znalazł się w gronie bohaterów nowego filmu Paolo Sorrentino.
Nie mogę nic zdradzić, podpisaliśmy klauzulę. W każdym razie piękna przygoda.

Jest zatytułowany To była ręka Boga, aluzja do Maradony jest jasna. Co reprezentował Diego dla neapolitańskiej dziewczyny z lat osiemdziesiątych?
To było wszystko! Nigdy nie byłem fanem, ale kiedy wygraliśmy pierwsze Scudetto, pamiętam, że mój ojczym, moi dwaj bracia i ja wyszliśmy ubrani w jasnoniebieskie stroje, aby to uczcić. Neapol tryskał radością, ten człowiek nas odkupił. Przyniosła radość, niedziela - nawet tym, którzy nie podążali za piłką nożną - to była impreza zbiorowa! Musiałem mieć 14, 15 lat …

Jakim był nastolatkiem?
Cichy. Poczułem się wzmocniony po rozstaniu moich rodziców. Głowa na ramionach, nawet za bardzo. I musiałem zmierzyć się z trudnościami dysleksji …

Zaczął działać, aby przezwyciężyć nieśmiałość. Szansa czy los?
Jestem fatalistą, poszedłem z nurtem: tak to zostało napisane dla mnie, przypadek i los się zbiegają. Żyję dziś lżej. Uświadomiłam sobie, że - kiedy odpuszczam lęk przed wydajnością i relaksuję się - efekty są lepsze: odzyskałam beztroski charakter, jakiego nie miałam w okresie dojrzewania. Jestem bardziej szalony, bardziej spontaniczny: podoba mi się to!

Guccini ma zatem rację: czas zajmuje, czas daje.
Nie jestem przekonany, że czas zabiera… Wracając do wiatrów? Nigdy! Dziś mam dojrzałość, słodycz, by zrozumieć pewne sytuacje, „mile widziane”, by złagodzić inne. W tym wieku jesteś kobietą, która osiągnęła siebie, jeszcze nie patrzy. Oczywiście musisz być w stanie zaakceptować zmianę: to jest wyzwanie, do którego jesteś powołany. I nie jest powiedziane, że wygrasz … (serdecznie się śmieje)

Interesujące artykuły...