Zieleń, która leczy. Ogrodnictwo, które ma się odrodzić

Mimoza antynarkotykowa. Cyklamen przeciw anoreksji. Pelargonie spowalniają chorobę Alzheimera. Co jeśli, jak w proroczej piosence Sergio Endrigo (1974), naprawdę potrzebny jest kwiat, aby coś zrobić? Andrea Mati, starożytna rodzina szkółkarzy, od ponad dwudziestu lat zajmuje się ogrodami terapeutycznymi (giardiniterapeutici.com). Wraz z psychiatrami i neuronaukowcami dokumentował pozytywny wpływ terenów zielonych na nawet poważne choroby i problemy społeczne, a we współpracy z uniwersytetami, ośrodkami badawczymi i firmami specjalizującymi się w sektorze terapii niefarmakologicznej projektuje ogrody dedykowane zdrowiu fizycznemu, psychicznemu i społecznemu potrzeby osób cierpiących na różne patologie, takie jak autyzm, ludopatia, uzależnienia.Zapewnia, że to nie krajobraz sprawia, że czujemy się dobrze, tylko „dbanie”.

Ogrody lecznicze: zieleń, która nas ratuje

Z jego książki Salvarsi con il verde. Rewolucja zielonego metra kwadratowego (Giunti) łatwiej powiedzieć, czym nie jest. To nie jest podręcznik ogrodnictwa, ogrodnictwa, medycyny naturalnej, to raczej „powieść roślinna” pełna niezwykłych historii z frontu. Przygoda Andrei Mati rozpoczęła się w 1999 roku od spółdzielni socjalnej Vivaio Italiano. Cel: reintegracja osób zmarginalizowanych wszelkiego rodzaju, aby poczuli się częścią czegoś. Wyjaśnia: „Widziałem „martwych” ludzi, narkotykami zmieniałem żywe zombie, na nowo odkrywałem radość dzięki różom i leczyłem z czasem rany ciała i pamięci. Widziałem osoby starsze z chorobą Alzheimera, które ograniczały stosowanie leków i prawie się uśmiechały, pobudzone zapachem pelargonii, sałaty i bakłażana w ogródku warzywnym, pomagając grupie dzieci Downa zrozumieć, jak ważni jesteśmy dla każdego z nas. inne" . .Niezwykłe historie, takie jak Gilda, Alice, Mara, Veronica i wiele innych, które zasługiwały na opowiedzenie.

Leczenie traumy dzięki aloesowi

Kiedy Andrea Mati rozmawia z nią o centrum walki z przemocą, które wykorzystuje ogrodnictwo jako terapię, Gilda wybucha płaczem. Została zgwałcona. Straszne wspomnienia z tego dnia mają niemego świadka: aloes, który jej matka uważała za cudowny. A przed nią wielu innych. Nefertari i Kleopatra stosowały go do pielęgnacji twarzy i ciała. Templariusze pili „eliksir jerozolimski” (aloes, konopie i wino palmowe), aby zapewnić sobie długie życie. Gilda nie ma nic wspólnego z egipskimi królowymi czy rycerzami. Jest też dziewczyną zranioną w duszy. A oto jej wspomnienie: ona i jej młodsza siostra są same w domu. Przyjaciel rodziny, jak zwykle miły, pojawia się z tacą słodyczy i przekonuje małą dziewczynkę do pójścia do supermarketu. Gdy tylko jego siostra wychodzi, wskakuje na nią, a gdy się buntuje, uderza ją w twarz przyciskiem do papieru.Wychodząc, Gilda łamie liść aloesu, smaruje twarz czystym sokiem i nie zapomina o tym świeżym komforcie na skórze. Następnie postanawia zaopiekować się rośliną, która w jakiś sposób pomaga jej stawić czoła i przezwyciężyć traumę. Nosi go ze sobą, przesadza, sprawia, że rośnie i każdemu tłumaczy, że nigdy nie należy łamać glinianego chleba wokół korzeni (tak jest). To ułatwienie ma również wartość symboliczną. Ziemia to jego metr kwadratowy bezpieczeństwa, więź z dawnymi uczuciami. Rany razem, ona i aloes goiły się razem.

Odrodzenie z wytrzymałością cykorii

Karierowiczka, manager dużej firmy, Weronika żyje w luksusie. W ten sposób jego upadek i odrodzenie mają charakter współczesnej tragedii greckiej. Pracownik socjalny prosi Mati o pomoc. W końcu prosta historia. Veronica zgadza się założyć spółki offshore, aby przynosić pieniądze. Idzie źle. Guardia di Finanza odkrywa mechanizm. Oprócz zwolnienia dotykają ją procesy, wstyd i sekcja kobieca San Vittore.Dostaje areszt domowy, ale czuje się skończona, nie ma już pracy, partnera, rodziny. I to musi działać. W więzieniu niebieskie kwiaty cykorii dodawały jej otuchy, szczególnej, bo mimo wszystko kwitną wszędzie.Postrzega siebie trochę jak one. W Vivaio Italiano Mati proponuje jej posprzątanie magazynu. Weronika się zgadza, zaczyna od zera i krok po kroku staje się odpowiedzialna za administrację. Wytrwała jak cykoria.

Praca w ogrodzie, wartość jedzenia

Chowa jedzenie, wymiotuje w łazience, bierze środki przeczyszczające, spaceruje na słońcu z obciążnikami na kostkę, żeby spalić kalorie. Kiedy ważyła 35 kilogramów, matka przyjęła ją do kliniki. Alice godzinami wpatruje się w przestrzeń, krople dają jej jeszcze jeden dzień. Mati próbuje jej pomóc: „Pewnego dnia jej przyjaciółka Anna i ja przynosimy jej doniczkę z różowym cyklamenem i stawiamy ją na parapecie. Alice patrzy na niego niewzruszona. Mówię wam, że wierzono, że cyklameny mają moc ochrony przed złymi zaklęciami.A według Johna Gerarda, angielskiego botanika końca XVI wieku, „cyklamen, rozgnieciony i przygotowany w cieście francuskim, staje się magicznym entrée d'amore”. Alice pozostaje apatyczna. Pewnego dnia omal mnie nie zaatakował: „Czytałem w Google, że w języku kwiatów ta rzecz jest dana tym, którzy potrzebują nabrać pewności siebie. Czy mnie też musisz leczyć? Na swój sposób? Z kwiatami?" Ale potem przenosi obsesyjną uwagę, którą zarezerwował dla ciała, na cyklamen, czyni z niego alter ego, nadaje mu swoje imię. Alicja (roślina) kwitnie do marca, Alicja (osoba) zaczyna kwitnąć w następnym roku w ogrodzie terapeutycznym. Dziś jest nowa osoba. Pracuje wśród mirtowych żywopłotów i klombów róż. Nauczył się uprawiać ogródek warzywny, zbierać owoce i je gotować. Karmienie się tym, co produkuje, pozwoliło jej zrozumieć wartość jedzenia, daru natury, a nie kary.

Osmantus, który ratuje życie

Mara ma bardzo silną depresję. Mati rozmawia z nią, pyta ją: «Czy nie ma przedmiotu, perfum, wspomnienia, rośliny, która dała ci trochę spokoju, nawet na samą myśl o niej?» Mara odpowiada: „Czy przed domem mojej ciotki jest jeszcze osmantus?”.Jej ciotka ze strony ojca, Vittoria, była dla niej kimś więcej niż matką. Odbierał ją ze szkoły, kazał odrabiać lekcje, gotował, opowiadał egzotyczne baśnie i mity, takie jak Gui hua, chińskie drzewo księżycowego raju. W ogrodzie pod domem rosła Osmanthus fragrans. Mara wyjrzała na taras, by ogarnąć ją zapach Orientu i przenieść do wnętrza baśni ciotki. Po tym rozpaczliwym wieczorze Mara często wraca do ogrodu, czyści klomby, czyta na sąsiedniej ławce, wznawia życie towarzyskie, nawet jeśli nie rezygnuje z antydepresantów. „Przekonany, że natura nie robi nic przypadkowo, zastanawiam się, dlaczego te perfumy są tak przyjemne” – pyta Mati. «Być może osmantus zrozumiał, że ta cecha pobudzi chęć sadzenia go, sprzyjając jego rozprzestrzenianiu się? Czy to my wybieramy rośliny, czy one wybierają nas? A oto rewolucja zielonego metra kwadratowego, balkonu, kwietnika kondominium, drzewa na ulicy, parku w pobliżu domu.Jeśli ktoś może uratować jedną osobę, osiem miliardów metrów kwadratowych może uratować świat.”

Interesujące artykuły...