Złe relacje - mam dwie miłości: kogo wybrać?

Miłość i seks

Droga Ester, to wystarczy.

Jestem zmęczony otwieraniem Twittera w każdy poniedziałek, znajdowaniem artykułu tygodnia i widzeniem po raz kolejny, że nigdy nie jestem mną, kto napisał do Ciebie. W tym tygodniu jestem tak zmęczony, że naprawdę się w to włożyłem: chcę ci opowiedzieć, co się dzieje w moim życiu miłosnym, ponieważ - przysięgam - Wypróbowałem je wszystkie, od kanonicznych powieści o błędnych związkach po pogańskie wróżby z karty tarota, od samotnych spacerów wzdłuż rzeki Hudson (tak, mieszkam w Nowym Jorku) do książki samopomocy, często i chętnie przechodząc obok sklepu winiarskiego w pobliżu domu, ale nic. Nie wychodzi.

Zacznę od kilku przydatnych szczegółów: mam trzydzieści lat ukończone przez około pół roku, a Ph.D to dzieje się z woli Bożej, ale z niewielkim przekonaniem, wielu przyjaciół i dwoje miłości. Jednemu obiecałem ślub, drugiemu mieszkam razem od kilku miesięcy. Wytłumaczę. Przeprowadziłem się za ocean w sierpniu ubiegłego roku, wyjeżdżając do Włoch między innymi obietnicę małżeństwa M., chłopca - przystojnego chłopca - z którym jestem razem od nieco ponad czterech lat. Jestem w nim zakochana, w tej miłości, która jednak sprawia, że mówisz „tak bardzo go szanuję”, zanim „tak bardzo go kocham”; w końcu zrównoważona miłość, w której staramy się wspólnie wzrastać w kierunku, z długoterminowym planem życiowym, wzajemnym szacunkiem, wsparciem, a nawet intymnością.

Jest absolutnie wszystko, ale mam zamiar wyruszyć w podróż życia. Będąc w Nowym Jorku znajduję dom z kolegą F., znanym wcześniej, ale tylko praktycznie. On też jest pięknym synem (Madonna, oni są wszędzie), ale w pierwszych miesiącach pokonuje smutek i tęsknotę za domem, zmęczenie dniami spędzonymi w metrze, odległość geograficzną, ogromne miasto. Krótko mówiąc, wiele rzeczy mnie rozprasza i nie zwracam uwagi (przynajmniej nie z zainteresowaniem) na to, kogo mam w domu. Ale żyjemy bardzo dobrze, między nim a mną panuje harmonia, którą w pewnym momencie trudno mi zignorować, dużo się śmiejemy, rozmawiamy w tych samych momentach, mówimy to samo, razem myjemy zęby wieczorem, zaczynam czuć się głupio i krótko mówiąc takie rzeczy.

Staram się jednak nie zapominać, że po drugiej stronie świata czeka na mnie osoba, Myślę o liście gości, miejscu do rezerwacji, sukience do wyboru. W kwietniu po raz pierwszy ogarnia mnie niepokój. Wracamy do domu do Włoch ze względu na Covid, ja z mojej rodziny, on z G., dziewczyny, z którą słyszał, zanim się przeprowadził, ale z którą nie wie, czy zaangażować się na poważnie, czy nie.

Muszę się przymusowo izolować przez 15 dni: Mam czas dla siebie, sam, na przemyślenie. Słyszę, jak coś skrzypi w środku. Nie znaczy to, że już boję się zawalenia, zobaczenia, jak wszystko się zawali, ale zaczynam dostrzegać pęknięcia. Całe lato spędzam tylko na snach o F., a potem budzę się rano z M. Agonia, udręka. To niemożliwe, mówię sobie To niemożliwe, tak naprawdę nie zakochuję się, Nie zakochuję się, jakbym miał 15 lat. Zamiast tego w mojej głowie Michael Bublé już zaczynał w tle i ciągle powtarza, że tak, on też wie, że ja i pan Jones, coś się dzieje. Jesteśmy teraz w październiku, ślub został przełożony na późniejszy termin, jestem z powrotem w Nowym Jorku, zawsze mieszkam z F., marzę o tym każdej nocy i jem z nim śniadanie razem każdego ranka, ale mówisz mi, jak życie decyduje się cię karać. A teraz jestem w kuchni, pisząc do ciebie, kiedy on pracuje na komputerze przede mną i kto wie, czy potrafi wyobrazić sobie pisanie listów z prośbą o światło, przeklęcie go i miłość, o której nie powinnaś sobie życzyć.

L.

Odpowiedź

Drogi, najdroższy L.,

Jak długo Ci to zajęło. Pięć lat, że ta kolumna czeka na Ciebie. Jest poniedziałek, przed nami ołowiany listopad, zabierają nam dzienne godziny i dają nam dpcm, ale dziś w słońcu jest coś nowego, rzeczywiście starożytnego. Nawet jeśli pada. Fiołki się nie rodzą, nie, ale przyjdź, moja mistrzyni feminizmu i zwycięska antyromantka.

Po wszystkich wyimaginowanych związkach, pokręconych, niepewnych, psychoanalizowanych i wiwisekcjonowanych miłościach. Po przeczytaniu półtora tysiąca listów przeciwko narcyzowi Carneade, czasem określanym jako patologiczne, innym razem toksycznym. Krótko mówiąc, wydaje się, że ten narcystyczny zabójca jest na całym świecie iw pewnym momencie straciłem rachubę i przymiotniki tego, jak jest niebezpieczny, i właśnie wtedy, gdy byłem zdesperowany, tak jak zobaczyłem wokół siebie tę armię ofiar i żałobników, którzy usprawiedliwiają i potęguje zło, pochodzi (z Ameryki!) fala waszych poważnych, konkretnych wątpliwości, nawet nie była to miłość lat 90-tych. Ach, lata 90. Czas, kiedy zdjęcia były uciążliwe. Kiedy doszło do zła, zasada była taka i nie została zauważona. Kiedy ci, którzy cię chcieli, chcieli cię trochę bardziej niejasno i sprawili, że to zrozumiałeś, a na końcu spotykasz się bez przeglądania lajków na Instagramie. „Niespokojny związek” oznaczał, że zostaliśmy wezwani, widzieliśmy się. I była bardzo duża szansa, że skończy się dobrze, ekstremalnymi ćwiczeniami cierpliwości i przytomności (tych, którzy chcieli to zrobić).

Chcą cię na dwoje

Krótko mówiąc, w środku tygodnia przyjechałeś z tym bardzo eleganckim problemem, bardzo podobnym do arystokratycznej rodziny, z nadmiarem alternatyw. Historia jest taka: chcą cię na dwoje, jesteś w jakimś pięknym miejscu na drugim kontynencie, żeby się martwić i trochę uczyć, by zdobyć specjalizację, o której tysiące innych marzyłoby teraz na twoim miejscu. Mówisz mi apatycznie, ta Ameryka, prawie bez przekonania (ale do cholery: jesteś młody i tęsknisz za możliwością dostania się gdzieś? Kochanie, urodziliśmy się, by biegać).

Krótko mówiąc, jesteś tam, ze Stanami Zjednoczonymi pod piętami i przewracasz Rosję XIX wieku na palcach. Postaw Annę Kareninę do góry nogami, między obietnicą małżeństwa a wielką miłością. W pewnym sensie inny musi skończyć pod pociągiem, a ty pytasz mnie „zobaczmy, który z nich”. Bardzo cię lubię, dziewczyno.

Kogo biorę?

Kiedy między wierszami zapytałeś mnie: „I co z tego? Kogo biorę? ” Poczułem powiew konkretności. Myślę, że mój ból pleców też ustąpi. Ten twój list pachnie morzem, L.

Kusi mnie, by po prostu powiedzieć ci, że wiem, najlepsze życzenia i tak wiele drogich rzeczy, abyś miał je wszystkie, drogie rzeczy, których chcesz, ale kontynuujmy.

Moje alerty sprowadzają się do dwóch. To właściwie ja i Céline (listy do przyjaciół)

1) „Oczywiście możesz kochać dwoje ludzi jednocześnieale to prawda, którą często odkrywa się po śmierci ”. Jestem też bardzo przekonany, że dwie miłości będą potrzebne w równym stopniu, ale tylko jeden jest niezbędny. Zostaw, od kogo najmniej umrzesz?

2) Ten drugi rozdział, który za chwilę przeczytasz, jest o wiele bardziej decydujący. Ograniczyłem się do przepisania kilku zdań z dwóch różnych liter. Będę unikać komentowania, rób z nim co chcesz.

„Drogi N.,

Ma wiele atrakcyjnych cech, a także wspaniały i niezapomniany Popo. Ale musi stać się bardziej konkretna i ambitna. Myślenie o przyszłości. Krótko mówiąc, musi przeorganizować swoje życie na zasadach utylitarnych. To nie jest przyjemne, wiem bardzo dobrze. Ale jeszcze smutniejsze jest znalezienie się bez młodości, ludzi i pieniędzy.

Nie zapomnij mojej małej rady. „Wiesz dokładnie, czego chcesz”. To doskonały środek. Traci się lata, a często całe życie z powodu niejasnych pomysłów, pomieszanych impulsów, bezużytecznych prób. Ma wszystko, żeby to zrobić, musi jak najszybciej wyjść z nędzy i zamętu. Masz silną konstytucję - dobry układ nerwowy - przejdzie długą drogę, jeśli będziesz ściśle pozytywny. Nie jest stworzony dla przygody Dostojewskiego. Zostaw to naprawdę chorobliwemu. Kiedy budujesz, niech zostanie podjęta decyzja. Nie mów - TWARZ - nigdy nie mówisz o swojej przeszłości … - Krótko mówiąc, radzisz sobie bardzo dobrze. Brava

Bardzo lubi

Zamiast tego znowu jestem, L. Myślałem o tym i skomentowałem to.

Zawsze jest się przekonanym, że żale, jakie przyniesie przyszłość, będą miały imię i nazwisko, krótko mówiąc, ujawnią się w postaci nostalgii za kimś z nas. Ale innych tak naprawdę to nie obchodzi, L. Wszystkie wypadki w przyszłości będą dotyczyć zadań, których nie przyniosłeś nauczycielowi. Zawsze żałujemy tego samego: faktu posiadania miłości między stopami, kiedy trzeba było zająć się sprawami, które nie miały z tą miłością nic wspólnego.

Interesujące artykuły...