Umberto Orsini: „Zawsze szukam porażki”

«Zawsze rozpaczliwieszukam porażki. Mówię to oczywiście z kokieterią, ale z ziarnem prawdy: wolę wybrać coś, co na papierze nie jest bezpieczne”.
Désolé, że będzie innym razem.Pour un oui ou pour un non (Yes or no) – utwór Nathalie Sarraute w reżyserii Piera Luigiego Pizziego, w trasie koncertowej do maja – podoba się krytykom i publiczności. Jesteśmy pasjonatami konfrontacji między dwoma starymi przyjaciółmi (z Umberto Orsini, jest Franco Branciaroli) na temat przyczyn ich stopniowego wyobcowania, konfrontacji, która zaczyna się jako wyzwanie z semantycznymi subtelnościami, aby zakończyć się masakrą.

Ryzykowny zakład

«To był dość ryzykowny zakład, ale Franco i ja powiedzieliśmy sobie: mamy alibi na pandemię, nie poniesiemy psychologicznego sprzeciwu, jeśli coś pójdzie nie tak», uśmiecha się Orsini na godzinę przed startem pokazu w Piccolo di Milan. "Możesz poczuć nasze "latające godziny" : Bernhard, Strindberg, Pirandello są zaangażowani podświadomie. Jesteśmy jak dwaj bardzo szybcy tenisiści - nie dwaj z klubu na emeryturze - którzy rzucają piłkę w rogi i odbijają ją w zaskakujący sposób » . Nieprzypadkowa metafora: tenis to pasja aktora, który w 2022 roku będzie obchodził 88 wspaniałych lat i 65 lat kariery, od debiutu wDziennik Anne Franki wDolce vitapobicie rekordu oglądalności telewizjiBracia KaramazowdoekstrawagancjejakoEmmanuelle anty -dziewica

Spodziewaliśmy się, że taki występ będzie wymagał przede wszystkim długiego skupienia w szatni. Dzisiaj są faceci, którzy koncentrują się godzinami, a potem jąkają się na scenie. Nasz jest zawód, nie wierzę w "święty ogień" . W rzeczywistości jest to profesja, która nie opiera się na niczym, co można by skodyfikować. W rzeczywistości dużo pracuję nad przygotowaniem, zarówno pod względem tekstu, jak i techniki: słowa muszą dotrzeć do ostatniego rzędu widzów. Recytujemy bez mikrofonu, co jest teraz niezwykłym przywilejem, podczas gdy powinno to być podstawą, tak jakby się słuchało mikrofonowanych Callas!

Jego atletyczność na scenie jest uderzająca. Kiedy uczę się tej roli, powtarzam ją w biegu, a później jeszcze raz z ołówkiem między zębami, żeby poprawić dykcję. Dla porównania na scenie to bułka z masłem. Chociaż tak naprawdę nigdy nie opierałem się na „pięknym głosie”. Wręcz przeciwnie, próbowałem to ukryć: nienawidzę samozadowolenia.

Ech, aktorki

Orsini i Branciaroli, dwaj szefowie firm dzielą scenę.Czy aktorskie ego (i rywalizacja) to tylko frazesy?
Może kiedyś – kiedy recytowaliśmyOthello(w 1995 r., reż. Gabriele Lavia,ndr) – byliśmy bardziej konkurencyjni, nie dłużej: istnieje wielki współudział. Razem w 1989 roku zmierzyliśmy się także zBesucher – to była głośna porażka – Botho Straussa w reżyserii Luca Ronconiego. Trudniej pracuje mi się z aktorkami, z kilkoma wyjątkami: Valeria Moriconi wiele mnie nauczyła. Do roku 2000 miałem błędne wyobrażenie o teatrze: byłem niezwykle rygorystyczny, sztywny, cenzurowałem każde uczucie. Pracując z nią – aw tym samym okresie z Lucą De Filippo – zdałem sobie sprawę, że muszę dać z siebie trochę więcej publiczności. Nie zadowalając go ani nie pozwalając mi wpływać, eh.

Może w rzeczywistości musi iść na ustępstwa.
W rzeczywistości byłem zimnym aktorem, myślę, że stałem się cieplejszy, bardziej ludzki. Nauczyłem się też od Lavii: naszMasnadieri – od Schillera – był triumfem, wielu młodych ludzi lat 80. naznaczyło się tym programem, który doprowadził do szesnastu tysięcy abonentów Pałacu Elizejskiego, obłęd kwota.

Jego mistrzom?
Zawdzięczam to Luchino Visconti – który później wyreżyserowałby mnie wL'Arialda,Dawno temuiw kinieUpadek BogówiLudwig– mój teatralny błysk. Zakochałam się w nim pewnego wieczoru 1951 roku w Nuovo w Mediolanie, uczestnicząc w jego historycznej inscenizacjiŚmierć komiwojażera z Paolo Stoppą, Riną Morelli i w roli dzieci , Giorgio De Lullo i Marcello Mastroianni. Arthur Miller był moim przewodnikiem-autorem, kręgosłupem mojej podróży: przywiozłem ten tekst do telewizji w 1968 roku (grałem syna Stoppy i Morellego), zamykając cykl w roli ojca, u boku Giulii Lazzarini, w 1998 roku.

Nie, nie: nie biegnij. Co się działo przed tym wieczorem w Nuovo?
Był mały chłopiec, syn restauratora z Novary (mama była kucharką). Było sciuscià: w wieku 11 lat, wraz z przybyciem wojsk alianckich, kupiłem papierosy od żołnierzy brytyjskich, aby je odsprzedać. Był niespokojny nastolatek, zdeterminowany, by za wszelką cenę uniknąć Banca Popolare w mieście , gdzie wszyscy upadli, ponieważ reprezentowało bezpieczne miejsce.Prowincja była wtedy bardziej „odległa” od metropolii: dziś wszędzie znajdziemy identyczne sklepy. Byliśmy jak Moraldo wVitelloni Felliniego: marzyliśmy o wyjeździe z kraju i pociągu do Rzymu.

„Znak przeznaczenia”

I pojechała tym pociągiem. Nie od razu. Najpierw wyjechałem do Mediolanu, gdzie studiowałem prawo, pracując jednocześnie jako asystent notariusza. I to właśnie sekretarze notariusza skłonili mnie do złożenia wniosku o przyjęcie do Akademii Sztuk Dramatycznych im. Silvio D'Amico: według nich z tego, jak czytałem dokumenty, wynikało jasno, że urodziłem się aktorem. Jakimś cudem mnie przyjęli iw przedziale do Rzymu spotkałem – znak losu? – Orsona Wellesa. Jeszcze nie skończyłem kursów, kiedy Romolo Valli wezwał mnie do Compagnia dei Giovani. Miałem szczęście, nie mając powołania do aktorstwa.

Kolejna kokieteria.
Nie, zgadza się. I jest to dla mnie jasne za każdym razem, gdy wracam do mojej historii, tak jak to już miało miejsce w przypadku autobiografii (Sold Out, wydanej w 2019 przez Laterza,ndr) i ostatnio: Pracuję – zachęcona i we współpracy z Massimo Popolizio – nad sztuką,Przed burzą: bohaterem jest aktor w makijażu, przygotowujący się do wykonanie StrindbergaThunderstormzapada we wspomnienia. Porozmawiaj z jego ojcem – „Tato, nie kochałeś mnie! Nigdy mnie nie trzymałeś!”(krzyki) – czyli komentarz do niepokojącego listu wielbiciela Ale to nie muszą być „wspomnienia aktora Orsiniego”, muszą to być wspomnienia Włocha. A który Włoch spotkał tyle ludzi, tyle telewizyjno-kinematograficzno-literackich legend jak ja?

Kiedy to zobaczymy? Nie ma żadnej pewności poza zakończeniem, w którym opowiadam historię Rosselli Falk, z którą przeżyłam intensywną miłość, która przerodziła się w silną przyjaźń.Mieszkaliśmy nieopodal na rzymskiej wsi i kiedy dotknął ją wylew, aby dać jej radość kontaktu ze sceną, podszedłem do niej: „Rossella, czy możesz mi pomóc zrecenzować tę rolę?”. Celowo pomyliłem akcenty, jak mi się to przydarzyło na początku, kiedy robiła mi wyrzuty: „Non béne, novarese: bène!”. Albo – ja, który na ogół łatwo uczę się tych partii na pamięć – udawałem, że zapomniałem słowa, więc mi to zasugerował.

Ellen i inni

Ale czy w twoim życiu liczyła się bardziej miłość czy przyjaźń? Przyjaźń. Miłość przemija, przyjaźń pozostaje. A przecież przyjaźń obejmuje miłość: zawsze utrzymywałem kontakt z moimi byłymi. Kiedyś znalazłem się przy stole z pięcioma przyjaciółmi i nagle zdałem sobie sprawę, że byłem w łóżku – o różnych porach – z nimi wszystkimi! Ale nigdy nie chwaliłam się swoimi zdobyczami i teraz byłoby to wręcz absurdalne: co kojarzy się trzydziestoletniemu czytelnikowi z nazwiskiem Laura Antonelli?

Miny, ale tak.
Ach, ale nie było z nią flirtu! Uwielbiałem, kiedy kręciliśmyI kiss you kiss(„musicarello” z 1961 r.,ndr). Podobały mi się wszystkie aktorki, z którymi pracowałam: Virna Lisi, Romy Schneider, Sylvia Kristel. I z pewnymi „tak”, ja też byłem w życiu: ta praca dawała ci ogromne możliwości, nie będąc bogatym, miałeś większe szanse niż Agnelli. Dziś już tak nie jest w przypadku aktorów teatralnych (którzy m.in. wcześnie się żenią), nie mają tego uroku. Być może zostali zastąpieni przez piłkarzy.

I nigdy nie myślałeś o małżeństwie? Nie. Dla mnie rodzina była nie do pogodzenia z zawodem. Jeśli związek z Ellen Kessler trwał długo, to dlatego, że praca często nas rozdzielała, poczucie nowości nie słabło. Nigdy nie żałowałem, jestem nawet szczęśliwy. Wyobraźmy sobie, że w tym momencie drzwi otwiera 65-letni syn: „Tato, jak się masz?”.Brr

Interesujące artykuły...