Fałszywe zielone podania: to nie przebiegłość, to brak szacunku. I to jest poważne przestępstwo

Spisie treści

Na targowisku z zieloną przepustką stoją pielęgniarki, które udają, że szczepią ludzi, a następnie wpisują ich nazwisko na platformie Ministerstwa Zdrowia, jakby były w porządku.

Albo są lekarze, którzy twierdzą, że podali pacjentowi dawkę lub pobrali wymaz z wynikiem negatywnym. I zaraz po wystawieniu zielonego certyfikatu.

Inni współpracownicy fałszują wynik testu, deklarując klientowi pozytywny wynik, aby już po tygodniu móc wpisać zaświadczenie o wyzdrowieniu.

Ale na tym pilnie odwiedzanym targowisku są też obywatele, którzy chcą pożyczyć swój certyfikat przyjacielowi, bratu, synowi.

«Nie martw się, zrobiłem test i poszedłem do restauracji, ale nikt mnie nie sprawdził ». Wymieniane są właściwe adresy, te co do których są pewni, że nie przechodzą żadnej weryfikacji.

Rynek zielonych przepustek w internecie jest jeszcze bardziej wyrafinowany. Po prostu zapłać. Są tacy, którzy szukają imienników, którym mogą zaoferować pieniądze za wysłanie im kopii należycie wystawionego zaświadczenia, oraz tacy, którzy są gotowi zapłacić do 500 euro, aby otrzymać podróbkę.

«W każdym razie powinienem wydać pieniądze na robienie wymazu co 48 godzin, a zamiast tego mam spokój na co najmniej trzy miesiące». Mówiły o tym w rozmowach na kanałach Telegram osoby zgłoszone latem ubiegłego roku przez policję pocztową, która odkryła aż 32 czaty, na których odbywała się sprzedaż.

Zgłoszono wiele, ktoś został zatrzymany lub ma środek zapobiegawczy w postaci obowiązku podpisania, każdego dnia muszą stawić się na komisariacie. Ale jest ich niewielu, naprawdę bardzo niewielu w porównaniu z tymi, którym udaje się uciec.

Chodzą bez przeszkód z fałszywą zieloną przepustką, mogą swobodnie wchodzić, gdzie chcą i - w przypadku pozytywności - zarażać każdego, kogo spotkają. Nie myśl, że to przebiegłość.

To przestępstwo, grozi Ci kara pozbawienia wolności od 1 do 5 lat i grzywna do 1500 euro. I jako taka musi być karana przynajmniej za szacunek dla tych, którzy zawsze przestrzegali zasad, a mimo to zachorowali, którzy zmarli z powodu pandemii, która jeszcze nie została powstrzymana.
Myślenie o sobie a nie wspólnoty to tylko włoska „wada”? Napisz do nas na [email protected] artykuły Fiorenzy Sarzanini

Interesujące artykuły...